Dziwna
samotność
Samotność
bywa dziwna,
Kapryśna,
jak kobieta,
Bywa,
że krzyczy z bólu,
Czasem
przechodzi w letarg.
Różne
bywają początki,
Czasami
ktoś odchodzi,
Zrywają
się życia wątki,
Samotność
do nas przychodzi.
Najpierw
jest nam z nią źle,
W
każdym kącie jest pustka,
Nie
ma czym jej zapełnić,
Od
płaczu wciąż mokra chustka.
Potem
czas robi swoje,
Gdy
obok nikogo nie mamy,
To
z naszą samotnością,
Pomału
się oswajamy
I
dochodzimy do wniosku,
Że
można ją nawet pokochać,
Zalety
jej nawet docenić
I
przestajemy już szlochać.
Wszędzie
jest cisza i spokój,
Nikt
do niczego nie zmusza,
Codziennych
naszych planów,
Nikt
nam już nie narusza.
I
w końcu podświadomie,
Jak
skarbu zaczynamy jej chronić,
Przed
każdym, kto chce ją odebrać,
Usilnie
staramy się bronić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz