Lalka
Dostałam
w dzieciństwie lalkę,
Taką
zwyczajną, szmacianą,
Wśród
innych, pięknych i drogich,
Właśnie
ta, była tak ukochaną.
Bez
niej nigdy sama nie zasnęłam,
Tylko
ona uspokoić potrafiła,
Gdy
w swe ręce maleńkie ją wzięłam,
To
do snu zawsze mnie utuliła.
Z
biegiem lat, coraz bardziej niszczała,
Ktoś
jej rękę i warkocz oberwał,
W
ciemny kąt rzucona została,
Wielką
więź z dzieciństwa czas przerwał.
Gdy
dorosłam wtulałam się w miłość,
W
jej oddech, w oczy i zapach
I
spełniało się to, co się śniło,
Tak
bardzo, że tchu nie mogłam złapać.
Z
biegiem lat, miłość powszedniała,
Już
nie było w niej żadnych uniesień,
Nikt
już wielkim uczuciem nie pałał,
W
miłości też przychodzi jesień.
Dziś
na strychu tę lalkę znalazłam,
I
wróciły z dzieciństwa wspomnienia,
Choć
już strzępy z niej pozostały,
Nie
straciła nic ze swego znaczenia.
I
tak samo jest z pierwszą miłością,
Teraz
w strzępach, kiedyś najpiękniejsza,
Do
dziś na nią patrzę z czułością,
Kiedyś
była przecież najcenniejsza.
Nie
znalazłam jej dzisiaj na strychu,
To
uczucie z tobą odeszło,
Zabrałeś
ją ze sobą, po cichu,
Jak
ta lalka odeszła w przeszłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz