I
co zrobicie?
I
co zrobicie po wielu latach,
Gdy
po miłości nie będzie śladu,
Kogo
spytacie czyja to wina
I
czy dojdziecie jakoś do ładu.
A
wina tkwi już przy ołtarzu,
Bo
wad nie widać, tylko zalety,
Kochasz
pomimo, nie kochasz za coś,
Ale
po latach, za coś, niestety.
Zaraz
po ślubie za wszystko kochasz,
Za
późny powrót, za brak obiadu,
Po
wielu latach czasami szlochasz,
A
po miłości już nie ma śladu.
Drażni
cię nawet najczulsze słowo,
Które
przed laty balsamem było,
Mozolnie
uczysz się żyć na nowo,
Już
bez miłości, tylko na siłę.
A
wystarczyłoby ciut wysiłku,
By
mówić głośno o tym co boli,
Zawsze,
nie tylko w miłości schyłku,
Wykazać
trochę tej dobrej woli.
Bo
jeśli nie, to cóż cię czeka?
W
nowym kościele, nowa przysięga?
I
ta nadzieja, że z tej miłości,
Nigdy
nie będzie po latach męka?
Więc
może lepiej nie ryzykować,
I
nie snuć bajek, snów, bez pokrycia,
Co
się przeżyło, w sercu zachować
I
nie zmarnować wspólnego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz