Naiwność
Byłam
taka szczęśliwa, nikt niczego nie bronił,
I
myślałam naiwnie, że tak zawsze już będzie,
Że
przed złem tego świata, zawsze ktoś mnie ochroni,
Jakiś
Anioł, czy Duch dobry, który znajdzie mnie wszędzie.
Będzie
znał moje myśli, moje skryte pragnienia,
Będzie
czuwał na de mną, w dzień słoneczny i w burzę,
Będzie
starał się spełniać moje wszystkie marzenia,
I
na każde skinienie będzie wiernie mi służył.
Ale
bajka ta pękła, tak jak bańka mydlana,
Bo
nie w modzie są Duchy i cudowne Anioły,
I
że życie prawdziwe, muszę przeżyć tu sama,
I
zaliczyć egzamin z bezlitosnej tej szkoły.
I
z mozołem szukałam, liter w słowa składane,
Rozróżniając
usilnie jakie mają wartości,
Że
nie tylko radości tu na ziemi są dane,
I
wystrzegać się trzeba, zwykłej, ludzkiej podłości.
I
że przyjaźń, czy miłość jest czasami podstępna,
Wiara
w ludzi, uczciwość, to zużyte slogany,
Czasem
słowo otuchy, to błyskotka ponętna,
I
nie każdy podarek prosto z serca jest dany.
Więc
tak bardzo bym chciała, tak jak kiedyś być dzieckiem,
Z
bezgraniczną ufnością patrzeć w przyszłość i ludzi,
I
swój bagaż doświadczeń, niepotrzebny nikomu,
Spalić
i znów dzieckiem beztroskim się zbudzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz